Od mojego ostatniego postu minęło prawie dwa lata. Niby to
było niedawno, bo czas leci tak szybko, bo dokładnie pamiętam przygotowania do
ślubu i samą ceremonię oraz zabawę weselną. Ale 21 miesięcy to naprawdę dużo
czasu, w którym wydarzyła się cała masa przeżyć, wspomnień, decyzji.
W telegraficznym
skrócie:
- Urodziło nam się dziecko (Czerwiec 2015),
- Byliśmy na 3 wyjazdach zagranicznych (Turcja, Kos, Kreta),
- 4 razy zmieniłem stanowisko pracy,
- co sprawiło, że mieszkałem na stałe (powyżej 3 miesięcy) w
3 miastach (Warszawa, Poznań, Łódź),
- co sprawiło, że przejechałem ok 100.000 km,
- i cała masa innych niesamowitych przeżyć.
Dziś chciałem się skupić na pracy, czyli elemencie, który
wywiera na mnie największy wpływ.
4 zmiany stanowiska pracy – 4 awanse w 21 miesięcy to dużo.
Nie tylko dlatego, że wymagało ode mnie i mojej żony życia na odległość przez
większość dotychczasowego życia naszej córeczki (Mini M.)
Dla żony to samodzielna opieka nad dzieckiem, domem, wszystkim,
o czym pisała w poprzednim poście.
Dla mnie to świadomość, że mój największy Skarb wychowuje się be ze mnie. Że
nie widzę jak się zmienia, jak się uczy nowych rzeczy, jak sama siada po raz
pierwszy, stoi, zaczyna chodzić, zaraz mówić…
Bycie przez 5 dni w tygodniu poza domem w takiej sytuacji to
udręka i skazanie, nie tylko siebie, na trudności i cierpienie.
Dlaczego więc zgodziłem się na taki układ? Układ, który mnie
męczy, dręczy i powoduje, że M. dostaje w kość.
Do podjęcie tej trudnej decyzji skłoniło mnie wiele
czynników, ale generalnie oferta, którą dostałem była z tych nie do odrzucenia.
Ze względu na wielkość wyzwania, prestiż, kasę (a jak…), ale przede wszystkim
ze względu rozwoju. Rozwoju przez naprawdę wielkie R!!! Dostałem do zarządzania zespół 110 osób (dziś 125),
których trzeba doprowadzić do celu. Trzeba nauczyć się z nimi pracować, poznać
ich możliwości i ograniczenia, stawiać dobre, konkretne cele, delegować, rozmawiać, motywować, egzekwować, wspierać,
pomagać, rozwiązywać problemy, zrozumieć, akceptować, prowadzić zebrania, być
wzorem, nadawać kierunek ich pracy, na najważniejsze aspekty i wiele innych.
Spis zadań za które jestem odpowiedzialny jest olbrzymi, a
największa trudność to to, że praktycznie zostałem zostawiony sam sobie. Od
września 2015 do maja, praktycznie nie dostałem feedbacku mojej pracy. A jak w
maju dostałem feedback, to mnie prawie złamał. Bo zarzuty mi postawione były
konkretne i w większości prawdziwe, z którymi nie mogłem się nie zgodzić.
– brak wsparcia, brak konsekwencji, słaba komunikacja, zła
organizacja pracy, słabe zebrania à
wniosek à
jestem słabym managerem.
Miałem dwie możliwości – poddać się, albo walczyć – o swoje
dobre imię, o to, żeby poprawić to co jest we mnie słabe, żeby nabrać wiary w
siebie.
Po dogłębnej analizie sytuacji, postanowiłem oczywiście
walczyć. Zdiagnozowałem moje słabe punkty, przygotowałem plan naprawczy,
przesłuchałem 6 audiobooków o zarządzaniu, byłem na 2 szkoleniach z
zarządzania. W efekcie miesiąca ciężkiej pracy, samo kalibracji, trafienia na
fajnych coachów, pomoc mojej przełożonej – Kasi – całkowicie zmieniłem moje
podejście do pracy.
Jak na ironie, wszystkie zarzuty, które usłyszałem, po
przeanalizowaniu znalazłem w moich przełożonych, dlatego moja wiara we siebie
stosunkowo szybko wzrosła. Nikt po prostu nie pokazał mi jak zarządzać tym
zespołem. Trzy spotkania w pierwszych 2 miesiącach, to naprawdę nie jest
wdrożenie…
Dostałem porządną szkołę życia, potknąłem się i ciągle muszę
walczyć o swój dobry wizerunek, ale ta porażka może zadziałać jak trampolina w
mojej karierze i mojej przyszłości.
W najbliższym czasie, będę chciał zamieszczać moje
przemyślenia z podróży po zarządzaniu, którą odbyłem w ostatnim miesiącu, gdyż
jestem pewien, że nie tylko ja mam takie problemu na początku drogi managera.
Mąż
P.S. Pewnie zastanawiacie się skąd taki tytuł posta –
tydzień temu, przeszukując moje materiały ze starych szkoleń natknąłem się na
kartkę, którą spisałem pewnie na przełomie roku 2014/2015, na której zapisałem
moje cele na najbliższe 3 lata. Stanowisko, które objąłem we wrześniu 2015,
miało datę 2016…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz