Header

niedziela, 7 września 2014

książka: "Lean in. Włącz się do gry" S. Sandberg

Czasami dochodzę do wniosku, że bycie kobietą w dzisiejszym świecie wcale nie jest takie łatwe. Biologicznie i społecznie (zwłaszcza w świetle prawa) mamy takie same możliwości jak mężczyźni: logiczne myślenie, racjonalne postępowanie, możliwość edukacji, pracy, oddawania głosów w wyborach. Teoretycznie wszystko jest w porządku, feministki mogą spać spokojnie i wcale nie doskwiera nam dyskryminacja. Codzienne życie pokazuje jednak, że wcale tak nie jest. Zwłaszcza kiedy jesteśmy ambitne i chcemy coś osiągnąć.

Legendarny inwestor Warren Buffet stwierdził wspaniałomyślnie, że swój sukces zawdzięcza między innymi temu, że musiał rywalizować tylko z połową ludzkości. ("Lean in" S. Sandberg, Katowice 2013, str. 22)


Z dzieciństwa pamiętam, że mój brat oceniany był za swoje osiągnięcia w sporcie i edukacji; ja najczęściej za to, że jestem ładna i mam śliczną sukienkę. W liceum to my - dorastające dziewczyny - byłyśmy narażone na dwuznaczne komentarze ze strony nauczycieli płci męskiej. Z pierwszego roku filozofii pamiętam wykład profesora, który stwierdził, że Panie powinny odpuścić sobie te studia, bo nic nie osiągną. Podobnie było na pierwszym roku zarządzania - profesor wyraził się bardzo jasno: "jeszcze nigdy nie było dobrej kobiety menedżera i nigdy nie będzie, najlepiej jeśli sobie odpuścicie". Po studiach nie było lepiej. Wielokrotnie w pracy spotykają mnie sytuacje, w których jakiś Pan (najczęściej starej daty) nie chce ze mną rozmawiać tylko dlatego, że jestem kobietą.

Wedlug rankingu Fortune 500 zaledwie 4% prezesów największych amerykańskich firm to kobiety. ("Lean in" S. Sandberg, Katowice 2013, str. 20)

Dlaczego taki długi wstęp? Żeby wyjaśnić Wam dlaczego sięgnęłam po książkę "Lean in" i przeczytałam ja jednym tchem (a jak już wcześniej wspomniał mój Mąż, nie jestem fanką poradników biznesowych :)). Mimo dużej krytyki, która wylała się na Sheryl Sandberg po wydaniu tej książki (np. artykuły Chirlane McCray), w pewnym sensie podzielam jej poglądy, a ruch i odzew związany z tą książką wydaje mnie się bardzo potrzebny.

Warto pracować! Warto wychowywać dzieci! Warto robić karierę i lepiej mieć władzę, niż jej podlegać! Możesz wybierać, ale nie musisz; wszystko jest w zakresie swoich możliwości. Masz władzę, kompetencje, wytrwałość; sięgaj, gdzie wzrok nie sięga! Możesz wszystko osiągnąć, tylko przestań się bać! ("Lean in" S. Sandberg, Katowice 2013, str. 9) 
Sheryl podkreśla, że nie byłaby w tym miejscu, w którym jest gdyby nie jej rodzice i mąż. Rodzice obdarzali ją bezwarunkowa miłością, dorastała w poczuciu pełnej akceptacji i to dało jej siłę do podejmowania trudnych decyzji. Jej małżeństwo to przykład związku partnerskiego: wspierają się wzajemnie z mężem, dzielą obowiązkami. Nie boi się stereotypów. Nie bała się urodzić dwójki dzieci w szczytowym momencie swojej kariery. Jej motto wyraża się w słowach: pomyśl, co mogłabyś osiągnąć gdybyś przestała się bać.

Wszyscy ci, którzy mają wybór powinni z niego korzystać. Nie wchodź w życie zawodowe, rozglądając się za wyjściem. Nie naciskaj hamulca. Dodaj gazu. Przyspiesz. Trzymaj nogę na gazie do momentu, kiedy trzeba będzie podjąć decyzję. Tylko w ten sposób zyskasz pewność, że kiedy nadejdzie właściwy dzień, rzeczywiście podejmiesz decyzję. ("Lean in" S. Sandberg, Katowice 2013, str. 149)

Wiem, wiem, wiem - powiecie, że to wszystko brzmi zbyt utopijnie, pięknie i słodko. Wymarzona kariera, wspaniały mąż, dwójka dzieci i pewnie jeszcze gotuje codzienne obiad dla całej rodziny. Na pewno tak nie jest. Na pewno sama ma każdego dnia wątpliwości, czy podejmuje właściwie decyzje, czy o taki model życia jej chodziło. Przecież nie da się być doskonałą żoną, matką i pracownicą w tym samym momencie. Mimo wszystko uważam, że ta książka to doskonała inspiracja, a sama Sheryl to dobry wzór do naśladowania. Sama ostatnio stoję przed dylematem jak to wszystko pogodzić: mąż, dom, praca, w przyszłości dzieci, a w międzyczasie jeszcze ja i czas, który chciałabym poświęcić sobie. Przeczytałam tę książkę, zaczęłam przyglądać się różnym osobom w swoim otoczeniu - wszystko uda się pogodzić; wystarczy chcieć, nie poddać się stereotypom i nie bać się.

Każdy z nas - i mężczyźni, i kobiety - musi zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że stereotypy i uprzedzenia przysłaniają nam to, w co wierzymy, i utrwalają status quo. Zamiast ignorować różnice między nami, musimy je zaakceptować i wyjść poza nie. ("Lean in" S. Sandberg, Katowice 2013, str. 223)

Co mnie najbardziej zaciekawiło: syndrom oszusta (wreszcie zrozumiałam, że nie tylko ja się tak czuję :)), jak (nie) zaplanować swojej ścieżki kariery, zasada "nie odchodź, zanim odejdziesz".

Sheryl i TedTalks: http://www.ted.com/talks/sheryl_sandberg_why_we_have_too_few_women_leaders.

Żona




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz